Wywiad z Violettą Wesely
Niecierpliwie odebrałam email.
Wielkimi wytłuszczonymi literami pisało „Zaproszenie na Wernisaż”,
podekscytowana podskoczyłam na krześle. Od razu postanowiłam, że zadam parę
pytań artystce. W końcu nie zawsze ma się zaproszenie na zamknięte spotkanie w
Pałacu.
Na miejsce stawiłam się
punktualnie, zachwycona poczęstowałam się przystawkami, popijając lampkę wina.
Pięknie ubrani uczestniczy powoli zjeżdżali się, czekając na główne otwarcie.
Tomas Gamperl wraz z małżonką wygłosili piękną mowę na temat talentu autorki.
Nie mogę się doczekać, aby sprawdzić czy mają rację. Nie jestem pewna czy
potrafię kontemplować sztukę ich oczami. Powoli stąpając po schodach otwiera się
przede mną rząd wielkoformatowych obrazów. Prace autorki emanują energią,
czasem spokojną lub nieskończoną głębią.
Wszystkie w monochromatycznej gamie, każdy całkowicie inny. Zachwycona
nie zauważyłam, kiedy minęły już 2 godziny. Wieczorem wchodząc do pokoiku udaje
mi się załapać artystkę samą. Jej bardzo łagodna twarz o szczerym uśmiechu i
pełnymi żaru oczyma zaskakuje mnie. Od razu widać, że to ona jest autorką tych
dzieł. Dostając zgodę na krótki wywiad od razu pytam o najważniejsze.
[Katarzyna Kania]- Jak zaczęła
się Pani zainteresowanie sztuką?
[Violetta Wesely]- Chyba, kiedy
miałam 15 lat, marzyłam o liceum plastycznym. Jednakże był to czas emigracji i
moje losy potoczyły się dalej w Austrii. Kilkanaście lat temu znów zaczęłam
spełniać swoje marzenie o malarstwie.
[KK]- I tak z dnia na dzień
rzuciła Pani całą przeszłość dla marzeń? Niewiarygodnie odważne.
[VW]- Można to tak nazwać. Mój
syn dorósł. Nadszedł moment, kiedy mogłam zastanowić się nad swoim życiem.
Pozostawiłam wszystko w Austrii i wybrałam się do Wrocławia…
[KK]-…robić to, co Pani kocha.
[VW]- Tak dokładnie.
[KK]-Skąd czerpie Pani inspirację
i ile czasu zajmuje stworzenie jednego dzieła?
[VW]-Nie potrafię na to prosto
odpowiedzieć. Tworzenie obrazów to proces, często mają wiele warstw a wciąż nie
są skończone. Każda warstwa potrzebuje indywidualną porcję czasu, aby dojrzeć.
[KK]- Plany na przyszłość?
[VW]- Spełniać marzenia... Mogę się spytać, który obraz najbardziej się
Tobie spodobał?
[KK]- Czerwony w niebieskim
prześwitem.
Zastanowiłam się nad jej słowami,
doszłam do wniosku, że nigdy nie jest za późno na marzenia. Siedziałyśmy w
opustoszałym pokoju, rozmawiając jeszcze chwilę o ulubionych obrazach i
artystach. Jej osoba natchnęła mnie niesamowitym optymizmem. Mam nadzieję, że
kiedyś uda mi się zdobyć jej obraz, najlepiej ten z niebieskim prześwitem.